Dwa dni, 19 i 20 grudnia 2015. Mustache Yard Sale Warsaw vol.17 i najlepsze zakupy odkąd pamiętam. Najwięcej cudownych polskich marek i multum inspirujących twórców w jednym miejscu. Byłam w obydwa dni na targach, w Pałacu Kultury i Nauki i żałuję, że tak późno zdecydowałam się wybrać na to wydarzenie. Wcześniej myślałam sobie, że to nie dla mnie, a przede wszystkim, że ceny będą bardzo wysokie. Musiałam przekonać się dopiero w tym roku, że na takich targach znajdę dla siebie świetne oryginalne ubrania, gadżety, piękną biżuterię, ale i wiele ciekawych przedmiotów dla mężczyzn w przystępnych cenach. Jak co roku miałam niemały dylemat co kupić Arkowi na gwiazdkę. Podczas Mustache Yard Sale miałam taki wybór prezentów dla niego, że aż miło. Gadżety do pielęgnacji zarostu, męska biżuteria, torby, portfele, czasopisma, kosmetyki.
Z ciekawych odzieżowych marek nie mogło zabraknąć The Odder Side, Shameless, Lana Nguyen i MUUV. Ta ostatnia firma zachwyciła mnie cudownymi body. Ponieważ jestem fanką odkrytych pleców to zakochałam się od pierwszego wejrzenia w tych sportowych minimalistycznych ubraniach, które charakteryzują się kobiecymi wycięciami z tyłu. Poza tym piękne spódnice i sukienki oferowała For Heart, a minimalistyczne w formie torby i plecaki Rookie. Koło biżuterii Unikke Design nie można przejść obojętnie, więc jedna z bransoletek trafiła pod naszą choinkę. Mogłabym tak długo wymieniać te oryginalne i ciekawe marki. Na targach było w czym wybierać. Nawet znalazło się stanowisko naszych ulubionych szwedzkich Happy Socks. Wszystkich wystawców znajdziecie na stronie Mustache.
Nie planowałam biżuteryjnych zakupów, ale stanowisko OM Design zachwyciło mnie od pierwszego wejrzenia. Dosłownie wszystko mi się podobało. Przepiękne bransoletki, naszyjniki, kolczyki z motywami zwierzęcymi skradły moje serce. Poza tym przesympatyczni właściciele z wielką pasją do tego co robią. Do domu wróciłam z wilczym geometrycznym naszyjnikiem, ale później trochę żałowałam, że nie zdecydowałam się na więcej. Według mnie to jedno z najpiękniejszych stanowisk na targach.
Oprócz strefy modowej i dzieciecej, cieszyłam oczy w części Concept (Design, książki, muzyka). Przecudowni wystawcy i między innymi Dagmara z FOR.REST, u której kupiłam cudowny kubek z zaparzaczem do herbaty, który widzieliście już na zdjęciach. Poza tym bardzo spodobały mi się plakaty od Pan Lis oraz zeszyty i notatniki papeRosa. Lubię takie minimalistyczne przedmioty.
Działo się również w strefie gastronomicznej. Długa kolejka do Krowarzywa nie zniechęciła mnie i pochłonęłam z wielkim apetytem ulubionego burgera Jaglanex. Przy stanowisku Zmiany Zmiany zaopatrzyłam się w batony Kosmos i Lewy Sierpowy, których bardzo chciałam spróbować. Natomiast w roslinna.pl wegański zawrót głowy. Samosy, roślinne słodkości, potrawy z kociołka i słoiczki z różnego rodzaju przetworami idealnymi na wege prezent.
A czy Wy w tym roku wybraliście się na Mustache Yard Sale. Lubicie tego typu wydarzenia? Może znacie inne tego typu targi na które warto się wybrać?