Veganama ma już dwa lata! A mi wciąż wydaje się, że ledwo założyłam bloga. Pamiętam jeszcze jak robiłam zdjęcia ciążowego brzuszka pod ścianą w starym mieszkaniu. Pamiętacie pierwsze logo? Trochę się zmieniło na przestrzeni czasu…
Jednak czy coś się zmieniło przez ten rok oprócz szaty graficznej na blogu? Myślę, że tak. Pojawiło się wiele wpisów osobistych, takich z potrzeby serca. Blog jest moim miejscem w sieci, w którym chcę dzielić się moimi przemyśleniami, wnioskami, które przychodzą mi do głowy po pewnych wydarzeniach w życiu. Chcę być z Wami szczera, chcę, żebyście cały czas lepiej mnie poznawali. Mam nadzieję, że właśnie te teksty skłaniają Was do refleksji i inspirują. Posty i ich tematy nie powstają po to, aby mieć wysokie statystyki, często piszę o sprawach naprawdę bardzo prywatnych. Taka już jestem, co w duszy to i na blogu. Nie umiem pisać na siłę, kiedy jestem czymś zaabsorbowana, stąd pojawiają się czasem przerwy i przestoje. Oczywiście cieszę się, że jest Was co raz więcej i dziękuję, że jesteście wyrozumiali i nie odchodzicie, kiedy kilka dni mnie nie ma.
Jeżeli chodzi o tematykę, to było sporo wpisów lifestylowych, dotyczących mojego życia. Pojawiły się również posty sportowe, dotyczące moich przygotowań do półmaratonu. Były kontuzje, rehabilitacja, powolny powrót do formy i w końcu spełniło się moje marzenie i przebiegłam dystans 21 km i 97,5 metra. Cały czas staram się opowiadać o moim powrocie do idealnej sylwetki, do której małymi kroczkami jest mi coraz bliżej.
W zeszłym roku sporo podróżowałam. Były to krótkie wyjazdy, często związane ze zleceniami fotograficznymi, ale nie tylko. Odwiedziłam nowe miejsca w Polsce, Szwecji, Belgii, Wielkiej Brytanii i ciągle odkrywałam zmieniającą się w tempie ekspresowym ukochaną Warszawę. Cały czas starałam się być z Wami na bieżąco, choć z krótkimi relacjami zdjęciowymi.
Na blogu pojawiło się sporo przepisów i nie ukrywam, że bardzo mnie to kręci. Bardzo lubię gotować i w moje mikroskopijnej kuchni w leśnym domku ciągle powstają nowe pomysły na vege dania, głównie skierowane dla dzieci. Moje dziewczyny mają swoje smaczki, więc staram się im dogodzić jak najlepiej. W planach mam jeszcze więcej przepisów, ale nie chcę na razie nic obiecywać, bo jak wiecie czeka mnie bardzo intensywny rok na studiach.
Jeżeli obserwujecie mnie w mediach społecznościowych, to wiecie, że jestem bardzo aktywna na instagramie. Mieszam na niej swoją codzienność, z efektami sesji zdjęciowych. Bardzo lubię tę platformę i cieszy mnie niesamowicie, że przez ten rok przybyło mi tak wielu obserwujących. Jest już Was ponad 8 tysięcy!
Na facebooku jestem równie aktywna co na instagramie. Informuję Was, co u mnie słychać, przypominam o nowych postach, wrzucam zdjęcia dziewczynek. Staram się być z Wami na bieżąco, nawet jeżeli są jakieś opóźnienia na blogu. Dziękuję Wam za każdą aktywność, serduszka, kciuki i komentarze. I tu Was znacząco przybyło. Jeszcze chwila i będzie 3000 lubiących Veganamę!
Ciekawe projekty
Dzięki blogowi mam możliwość wzięcia udziału w ciekawych projektach. Za niecały miesiąc ruszają zdjęcia w Szwecji do pierwszego wegańskiego filmu dokumentalnego LOVE, EAT, RUN. The first Polish such documentary. Jestem niesamowicie podekscytowana i dumna, że wystąpię obok fantastycznych Vegenerat Biegowy i Człowiek Szpinak. Widzieliście zajawkę z Nowej Zelandii? Dla mnie petarda!
Poza tym zostałam zaproszona przez Angelikę z A Dreamer’s Life do wzięcia udziału w „Blogerskim Przewodniku po Świecie” oraz uczestniczyłam w projekcie „Eksperymentujesz” prowadzonym przez świetną i inspirującą grupę dziewczyn.
Co dalej z blogiem?
Blog cały czas będzie istniał i będę go rozwijała w miarę możliwości i każdej chwili wolnego czasu. Poza prowadzeniem Veganamy, instagrama i fanpage na facebooku, zajmuję się dziećmi i domem. Lili jeszcze nie chodzi do przedszkola, ale już w sierpniu czekają nas zmiany w codziennej organizacji. Poza tym ciągle rozwijam się fotograficznie i poświęcam dużo czasu na naukę i pielęgnowanie mojej pasji. W tym roku pojawiło się naprawdę sporo zleceń, co mnie bardzo cieszy, ale musiałam im poświęcić dużo pracy, więc na blogu zrobiło się trochę ciszej, szczególnie w miesiącach wiosenno/letnich. W sierpniu tego roku rozpoczynam roczne studia, więc będzie to intensywny czas, który będę musiała dobrze wykorzystać i zaplanować, aby na wszystko znaleźć czas.
Dziękuje mojej grupie wsparcia, która w ostatnim czasie jeszcze bardziej mi pomaga pod wieloma względami. Angelika i Arek, Mąż, Marta, Marta, gdyby nie Wy, to Martusia by zginęła w internetach, o!

Fotografia
Dużo energii i dobrych myśli kieruję aktualnie w stronę fanpage i stronę mytych.photography.
Przez ten rok wydarzyło się dość sporo w moim fotograficznym życiu. Sesje w Polsce, Sztokholmie, Brukseli, okładka i sesje do Magazynu Vege, sesja z nissiax83, pierwszy ślub za granicą, zdjęcia z Kamilą Rowińską, warsztaty z Damianem Drewniakiem w Złodziejewie.
Dobrze się dzieje i bardzo mnie to cieszy. Od sierpnia rozpoczynam studia fotograficzne w Sztokholmie. Do tego namiętnie odwiedzam Fotografiske i spisuje zaciekle wszystkie pomysły na kolejne sesje zdjęciowe. Oczywiście w międzyczasie pojawiają się różne wątpliwości, zawahania, jednak po chwili wracam na właściwą drogę i walczę o swoje największe marzenie.
CHCIAŁAM PODZIĘKOWAĆ WAM BARDZO BARDZO MOCNO! Za Wasze wsparcie, cudowne komentarze, prywatne wiadomości, maile, milion dobrych słów na temat moich zdjęć i dalszej drogi. Dziękuję, że cały czas jesteście mimo, że czasami znikam, że rozumiecie i czekacie na nowe posty. Dziękuję, że jesteście ze mną w mediach społecznościowych na facebooku, instagramie, że zaglądacie na pinteresta. Z niektórymi z Was, mimo, że wirtualnie, znam się już bardzo dobrze i nie wyobrażam sobie codzienności, bez wymiany chociażby krótkich komentarzy „co słychać”.
DZIĘKUJĘ i do zobaczenia na blogu!
ps. a świętujemy domowymi lodami z awokado i nerkowców. Chcecie przepis?